Back to Top
Autor: Redakcja

Kobiety a programowanie - wywiad z Agatą Malec

kobiety w itnauka itprogramowaniefront-end

Agata Malec jest senior front-end developerką oraz graficzką, mentorką i wykładowczynią kursów w Coders Lab. Swoich sił próbowała w wielu firmach, ale to w agencji reklamowej nauczyła się najwięcej o programowaniu i pracy w zespole. Założycielka dwóch start-upów – weemto.com oraz PixelStar, która ostatecznie stwierdziła, że prowadzenie własnej firmy to nie jej świat. Uwielbia uczyć innych i dzielić się wiedzą. Co środę przelewa siódme poty na treningu badmintona. Mama 3-letniego Norberta.

Agata, jak to się stało, że zostałaś programistką?

Poszłam na studia informatyczne, bo nie dostałam się na wymarzoną geografię (śmiech).

No proszę, czyli czasem sukces zaczyna się od porażki. Dlaczego akurat informatyka?

Pracowałam w Urzędzie Miasta, odbywałam tam staż. Któregoś dnia natknęłam się w archiwum na książkę o HTML-u, zaczęłam ją czytać i się wciągnęłam. Wydawało mi się to strasznie ciekawe i jednocześnie proste. Wtedy pomyślałam, że studia informatyczne to może być dobry wybór. Oczywiście wszyscy mówili mi, że sobie nie poradzę, że to nie na moje możliwości, że to ciężkie studia i na pewno ich nie skończę. Im bardziej mnie zniechęcali, tym bardziej chciałam spróbować i udowodnić im, a przede wszystkim sobie, że mi się uda.  Na szczęście moja rodzina mocno trzymała za mnie kciuki.

A  jak to było z samym programowaniem?

Na studiach jeszcze nie myślałam o programowaniu, wydawało mi się to za trudne. Planowałam zostać grafikiem i w tym kierunku działałam.  W trakcie studiów jednak coś się zmieniło, spodobał mi się C++, potem programowanie wielowątkowe. Kiedy coś zaczynało działać to dawało mi wielką satysfakcję. Pierwszą pracę dostałam jako grafik i UX designer, z której bardzo się cieszyłam, myślałam, że to jest to co chcę robić, ale z czasem zaczęło mi bardzo brakować programowania. Zaczęłam uczyć się JavaScriptu.

To znaczy, że programowania nauczyłaś się sama?

Tak. Miałam szczęście, że trafiłam do pracy jako junior developer. Tam stawiałam pierwsze kroki i uczyłam się wszystkiego.

Słyszałaś w trakcie tych początków, że to nie jest zajęcie dla dziewczyny?

Tak. Razem ze mną studia inżynierskie skończyły trzy dziewczyny, na magisterce było ich trochę więcej, bo połączyli grupy. Wciąż jednak stanowiłyśmy zdecydowaną mniejszość. Musiałyśmy mocno się starać  i czasem nadrabiać zaległości, bo wielu chłopaków było po liceum elektronicznym. Byłyśmy jednak uparte i zawzięte. Koniec końców elektronikę zaliczyłyśmy bardzo dobrze.

Wspomniałaś o swojej pierwszej pracy w roli programistki. Czułaś, że masz jakieś “fory” z racji tego, że jesteś dziewczyną?

Miałam “fory”, ale wynikało to z faktu, że byłam juniorem, nie z tego, że jestem dziewczyną. Musiałam się wiele nauczyć, ale zawsze spotykałam się ze zrozumieniem i zawsze mogłam liczyć na pomoc doświadczonych kolegów.

Pomagali Ci? Wspierali?

Bardzo mi pomagali. Nigdy nie było tak, że mnie wyśmiewali, wytykali, że czegoś nie wiem. Zawsze mnie wspierali.

Dzisiaj pracujesz między innymi jako mentorka w Coders Lab. Wspierasz kursantów podczas kursów front-endowych. Czym jest dla Ciebie ta rola? Jak do niej podchodzisz? Jaki Twoim zdaniem powinien być mentor idealny?

Na pewno to powinna być osoba, która jest zawsze dostępna dla kursantów, choć pewnie nie na każde ich zawołanie. Powinna zawsze mieć chęć do tego, żeby umówić się z nimi na konsultacje, jest w stanie pomóc tym, którzy się naprawdę starają.  Według mnie naszą rolą nie jest „ciągnięcie za uszy” tych, którym się nie chce pracować, ale kiedy widzimy, że komuś zależy, to im pomagamy. Pomagamy w różny sposób. Zostając z nimi po zajęciach, spotykając się podczas przerwy, podsyłając dodatkowe materiały. Czasem nawet radząc, żeby zmienili kurs, jeśli widzimy, że mają trudności. Myślę, że mentor powinien być szczery ze swoimi podopiecznymi, umieć ocenić, czy im się powiedzie. Każdy może znaleźć jakiś kurs programowania albo kurs testera oprogramowania dla siebie.

Czy  zauważasz jakąś korzyść dla siebie, która płynie właśnie z tej roli?

Na pewno poznawanie ludzi. Mam też okazję sama się szkolić, zwłaszcza swoje umiejętności miękkie, ale techniczne również, tym bardziej, że kursanci często robią bardzo ambitne projekty i pomoc im wszystkim bywa dużym wyzwaniem. Miłe jest też to, że widzi się jak te osoby znajdują pracę, że się udało. Im się udało. Mam wtedy poczucie , że wykonałam swoją pracę dobrze.

A  jak na kursach radzą sobie dziewczyny?

Dobrze sobie radzą, bardzo dobrze. Gdybym miała porównać chłopaków i dziewczyny, to ja naprawdę tych różnic nie dostrzegam. Nie zauważyłam żadnej przepaści, tego, że dziewczyny są zawsze gorsze, albo zawsze lepsze. Według mnie, radzą sobie tak samo, jak faceci. Są tak samo dobre. Albo równie słabe. Nie zauważam żadnego podziału ze względu na płeć.

A czy są jakieś cechy typowo kobiece, które mogą pomóc w programowaniu?

Hmmm. Nie. Nie widzę żadnych takich cech, ani z jednej strony, ani z drugiej - które by pomagały albo przeszkadzały.

Zauważasz, że dziewczyn jest na kursach więcej niż wcześniej?

Tak, rzeczywiście tak jest. Czasem na kursach front-endowych to połowa grupy. Ale bywa różnie, teraz mam pod opieką grupę, w której uczy się jedna dziewczyna. Raz byłam mentorką w grupie, gdzie było tylko dwóch chłopaków, reszta dziewczyn.

Jak myślisz, dlaczego tak jest?

Sądzę, że duży wpływ na to mają organizacje i społeczności, które skupiają kobiety w IT, zachęcają do tego, żeby dziewczyny nie bały się tego świata, że warto próbować. I to oczywiście jest dobre, zgadzam się z tym, że powinny próbować.

Co dla Ciebie jest najciekawsze w programowaniu?

Tworzenie czegoś od podstaw - stron, aplikacji. To niezwykle ciekawe, wystarczy kilka linijek kodu, żeby powstała naprawdę fajna rzecz. I są to Twoje linijki kodu. Możesz je napisać na milion różnych sposobów. Daje Ci to satysfakcję. Lubię się też uczyć nowych rzeczy, odkrywanie nowych możliwości języka czy technologii to naprawdę cudowne uczucie.

Co byś powiedziała sobie na początku tej drogi? Kiedy zastanawiałaś się nad wyborem studiów, kiedy słyszałaś, że informatyka będzie za trudna.

Nie wiem, czy w ogóle poszłabym na studia. Chociaż były one bardzo fajnym etapem w moim życiu, jednym z najlepszych. Co bym sobie powiedziała? Ucz się Agata programowania od razu. Uczyłabym się  od początku JavaScriptu, choć wtedy był jeszcze mało popularny. Moje drogi jednak często zakręcały, na przykład w stronę grafiki. Żałuję, że na studiach mieliśmy tak mało możliwości wyboru tego, co nas naprawdę interesuje. Mnie interesowały na przykład sieci neuronowe, ale jak to bywa na studiach, trzeba przykładać się bardziej do tych przedmiotów, które ciężko zaliczyć, a nie do tych, które najbardziej cię interesują. Na rzeczy, które mnie interesowały było mało czasu. Dziś wiem, że powinnam była od razu zabrać się za programowanie.


Czytaj podobne artykuły